Ehhh, znowu się nie udało. Było bardzo blisko wyjazdu do Egiptu, ale niestety nie tym razem. Moją wymarzona podróż będę musiał odłożyć na później, ponieważ los niespodziewanie rzucił mnie w tropikalne tereny Ameryki Środkowej. Co prawda to nie Egipt, ale postaram się tym nie dołować.
Plan jest następujący: wszystkie kraje Ameryki Środkowej, przy okazji zahaczając o USA. Lecę jutro z Paryża, następnie Miami, a później ląduje w Panama City. Po miesiącu podróży przez Kostarykę, Nikaraguę, Salwador, Honduras i Belize chcę dotrzeć do Gwatemali. Później tylko lot z Guatemala City do Paryża, przez Dallas. Ogólny plan na mapie poniżej.
Nigdy szczególnie nie przygotowuje się do podróży. Tak jest i tym razem. Jak będę na miejscu to ogarnę co i jak. Nie mam ściśle ustalonego planu podróży, nie mam zabukowanych noclegów wszystko wyjdzie w praniu.
Klapki Kubota (model z 2009 roku,) zszyte i wyprane, czekają na zapakowanie do plecaka. Do tego trochę książek, muzyka, aparat, kamera i trochę ciuchów. Czego chcieć więcej, w drogę.
Jak Bóg da w drodze Internet, to postaram się coś skrobnąć, a jak nie, to nie.J
😦 ojej, jak smutno…mam nadzieje, że jakoś to przeżyjesz, mimo, że daleko od Afryki…okropność, takie podróże, fu
Trudno, co zrobisz;/ Sama wiesz, że lekko nie jest:)
tylko nie płacz bo zupełnie nic nie zobaczysz przez łzy
chyba Ty
Ja bede,to oczywiste!wielkimi lzami wielkimi jak groch
krokodyle łzy:)
bo groch to wiadomo jak się kojarzy 😛